Po zwiedzeniu targu na wodzie wsiadam w minibusa i jade w kierunku granicy z Kambodza. Kierowca - rajdowca kluczy miedzy skuterami jak szalony nie pozwalajac mi przysnac. Na miejscu jestem kolo 14:00, melduje sie w przypadkowym hotelu i odsypaim nieprzyzwoicie wczesna pobudke.