Wlasnie wrocilem z pogrzebu. Zebrala sie cala wioska. Wystarczy zejsc z utartego szlaku i juz trafia sie na cos takiego. Pogrzeb byl prawdziwy i smutny chociaz nie byl to pogrzeb czlowieka, ale... yyy... to juz bedzie do przeczytania w kolejnych wspomnieniach :-)
Poza tym dojechalem na fajna plaze. Calkowite zero ludzi, bo to po ichnim sezonie. Wietnamczycy przy temperaturze 25'C zaczynaja marznac. Na szczescie dla nich jest ciut wiecej. Woda doskonala do kapieli. Fale spore, piaseczek mieciutki i czysty.
Falnymi lodkami lapie sie tu ryby - lodki sa okragle!
Za 6zl dostalem cala fure owocow morza. Ledwo wszystko zjadlem...