Poniewaz plaza Ao Nang niezbyt nam sie podobala wsiadamy na lodke i po kwadransie szybkiej jazdy docieramy na cudowna plaze bez motorow, tuk-tukow i samochodow. Woda turkusowa, pisek czysty - zostajemy. Renia zostaje na plazy a ja szukam noclegu. Wnetrze ytego polwyspu juz nie zachwyca. Gigantyczny plac budowy i wielki smietnik. Czesciowo wina tsunami ale podobno bardziej intensywnego rozwoju bez zadnego ladu i skladu. Ceny chatek dochodza tu do 1000 PLN za nocleg!!! Ja na szczescie znajduje przytulne chatki na oboczu za przyzwoita cene.
Popoludnie to slodkie lenistwo na plazy. Lezenie - plywanie - fotka - lezenie - plywanie - fotka.
Wieczorem renia znajduje knajpe z najtanszym piwem w Tajlandii i ogladamy film "Niebianska Plaza" krecony na pobliskiej wyspie Phi-Phi.