Przed poludniem w Sajgonie zaczalem sie rozgladac za transportem do pierwszego miasteczka w delcie Mekongu. No i w koncu wsiadlem w lokalny autobus, ktorego wszyscy mi tu odradzali. Okazal sie calkiem ok. I super tanio.
Przez miasteczko, w ktorym teraz jestem, przewija sie okolo 1000 turystow dziennie. Ale tylko z busa do lodzi i to do godziny 14:00. Poza przystania totalny luz. W hotelu puski. Mieszkam na 5 pietrze i mam rewelacyjny widok na rzeke, kanaly wysepki, lodzie i domy nad rzeka. Po powrocie ostatniej lodzi tutystycznej ja wybralem sie na prywatna wycieczke. Po prostu rewelacja. Zachod slonca, zwiedzanie kanalow itp. przy tym zero innych lodzi... i to wszystko za rozsadne pienadze...
Duzo nie napisze, bo siedze w kafejce gdzie 15 osob gra w strzelanki i kazdy ma glosnik na maxa... uszy rozywa...