Trzema marszrutkami dojeżdżamy do Jasinii (jedna z marszrutek wpadła w taką dziurę, że niemal zgubuliśmy koło). Po drodze z przerażeniem oglądamy pogrom jaki uczyniła tutaj powódź. Drogi podmyte, mosty zarwane, domy podtopione... masakra. W Jasinii kwaterujemy się w turbazie i robimy spacerek po okolicy przypadkiem trafiając na tamę, która utworzyła się ze zwalonych drzew i odcięła jedną z wiosek od świata.